Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/335

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pani — rzekła tonem błagalnym — na Boga! udziel mi jednej chwil rozmowy.
— A! to ty, moja mała. Widzisz, że teraz nie mogę, ale po skończonej radzie, będę na twoje rozkazy.
— Pani, pani! właśnie przed radą muszę mówić z Waszą książęcą mością.
Księżna już miała uledz naleganiu, gdy wtem otworzyły się drzwi i wszedł książę de la Rochefoucault, odzywając się do księżnej.
— Pani, rada zgromadzona i niecierpliwie oczekuje przybycia Waszej książęcej mości.
— Widzisz sama, moja maleńka, że teraz w żaden sposób służyć ci nie mogę, ale pójdź z na mi na radę, jak tylko się skończy, wyjdziemy razem i pomówimy...
Ani podobieństwem nalegać było dłużej.
Olśniona szybkością, z jaką następowały wypadki, biednej kobiecie pomieszało się w głowie; badała wszystkie spojrzenia, chciała wyrozumieć każde poruszenie i nic prawie niewidziała około siebie, coby oświeciło jej rozum do wyjścia z tego stanu okropnego.
Księżna postępowała ku sali posiedzeń. Klara szła za nią machinalnie, nie czując, że Lenet ujął w swe dłonie jej rękę, zimną i bezwładną, jak ręka trupa.
Gdy księżna weszła na salę rady, było około godziny ósmej wieczorem. Sala ta, smutna zazwyczaj i ciemna zdawała się jeszcze bardziej być ponurą, przez zawieszone w niej ozdoby i wielkie zasłony z herbami Kondeuszów
Na wzniesieniu w pośrodku dwojga drzwi, przygotowano dwa krzesła z poręczami; jedno dla księżnej, drugie dla księcia d‘Enghien; po obu stranach krzeseł umieszczono taborety dla dam, należących do rady książęcej. Radcy zajmowali ławki.
Książę de Bouillon stał wsparty o krzesło księżnej de Condé, książę zaś de la Rochefoucault o krzesło małego księcia. Lenet zajął miejsce naprzeciw pisarza. Klara obłąkana i drżąca stała obok niego.
Wprowadzono sześciu oficerów armji książąt, sześciu oficerów straży miejskiej i sześciu sędziów miasta Bordeaux.
Dwa świeczniki, każdy obejmujący sześć świec woskowych, rzucało światło na to zgromadzenie.