Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XI.

W czasie, kiedy w Libournie odbywał się ów dramat okropny, wyżej opisany, pani de Cambes siedząc przy dębowym stole, mając przed sobą Pompéego, sparwdzającego stan jej majątkowy, pisała do barona de Canolles list następujący:
„Jeszcze jedna zwłoka, mój przyjacielu! Właśnie w chwili, gdym miała wyjawić nazwisko twoje księżnej, prosząc, aby zezwoliła na nasz związek, nadeszła wiadomość o poddaniu się Vayres i słowa zamroziła mi na ustach. Pojmuję, ile cię to kosztuje i nie mam siły dłużej się opierać twoim i własnym cierpieniom. Złe lub dobre powodzenie tej wojny, na zbyt długie narażać nas może zwłoki, jeżli się nie ośmieliliśmy przyśpieszyć naszego szczęścia, bez względu na wszystkie przeszkody. Jutro mój przyjacielu! jutro o siódmej wieczorem, będę twoją żoną.
„Oto jest plan, podług którego zechcesz postąpić, wiele mi bowiem na tem zależy, aby w nim nic zmienionem nie było.
„Przepędź jutrzejsze poobiednie godziny u prezydentowej, która od czasu, jak jej zostałeś przezemnie przedstawiony, wielce cię poważa, równie jak jej siostra. Zasiądź do gry lub innej zabawy, ale nie przyjmuj zaprosin na kolację; oddal od siebie wszystkich jacyby około ciebie naówczas znajdować się mogli, a gdy sam zostaniesz, nadejdzie ktoś przysłany ode mnie, kto? nie wiem jeszcze sama; lecz zawoła cię po nazwisku. Ktokolwiek to będzie idź za nim z zupełną ufnością, bo przyjdzie do mnie aby zprowadzić do kaplicy, w której będę cię oczekiwała.
Chciałabym, żeby ślub wziąć można w kościele Karmelitów, mającym dla mnie urok tak miłych wspomnień,