Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nawykłą do sprawiania przeciwnego zupełnie wrażenia na otoczenie.
Zmierzyła Cauvignaca od stóp do głowy, co on zniósł z prawdziwie stoicką stałością.
— Kto jesteś?... — zapytała.
— Kapitan Cauvignac — odpowiedział.
— W czyjej służbie?
— Waszej Królewskiej Mości, jeśli zechcieć raczysz!
— Jeśli zechcę? a w samej rzeczy, niema innej służby w królestwie, bo czyż Francja ma dwie królowe?
— Nieomylnie, Najjaśniejsza Pani, jedna jest Francji królową, ta właśnie, u nóg której mam w tej chwili zaszczyt złożyć moje głębokie uszanowanie, ale są we Francji dwie opinje, przynajmniej dawało mi się to spostrzegać przed chwilą.
— Co pan chcesz przez to powiedzieć?... — spytała, brwimarszcząc, Anna Austrjacka.
— Chcę powiedzieć Najjaśniejsza Pani, że gdym przed godziną przechadzał się na małym wzgórku, podziwiając piękność położenia, zdawało mi się dostrzec, że pan Richon nie przyjmował Najjaśniejszej Pani z takim uszanowaniem, jakie się jej niewątpliwie należy; to mnie utwierdziło w dawniej już powziętem mniemaniu, że we Francji są dwie opinje, rojalistowska i jej przeciwna i że do tej drugiej pan Richon należy.
Twarz Anny Austrjackiej, w miarę słów Cauvignaca chmurniała coraz bardziej.
— A! tak się panu zdawało — rzekła.
— Tak, Najjaśniejsza Pani — odpowiedział Cauvignac. — Zdawało mi się nawet, że wystrzał armaty nabitej kulą, wymierzony z wałów, obraził karetę Waszej Królewskiej Mości.
— Dość tego... Czyż pan na to tylko żądałeś posłuchania, abyć mi udzielał swoich niedorzecznych spostrzeżeń?
— Wybacz, Najjaśniejsza Pani, pragnąłem posłuhania aby jej oświadczyć gotowość poświęcenia mych usług.
— Dziękuję — odrzekła królowa z ironją; poczem, odwracając się do kapitana swej gwardji:
— Hej, Guitaut!... — zawołała — wypędzić mi tego gadułę!
— Przepraszam Najjaśniejszą Panią, wyjdę sam, bez