Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ V.

Nazajutrz po dniu, w którym wicehrabina de Cambes przedstawiła się jako parlamentarz na wyspie Saint-George, a gdy Canolles o drugiej godzinie po południu oglądał fortyfikacje — dano znać, że jakiś posłaniec z listem chce się z nim widzieć.
Wprowadzono go natychmiast.
List, doręczony Canollesowi, nie miał wcale cechy urzędowej.
Był to mały bilecik, pisany drobnym charakterem i jakby drżącą ręką, na pachnącym, niebieskawego koloru papierze.
Na sam widok listu, Canolles mimowolnie zadrżał.
— Kto ci ten list oddał?... — spytał posłańca.
— Jakiś starzec.
— Z siwą brodą i wasami?
— Tak.
— Nieco zgabiony?
— Tak.
— Mający postawę wojskowego?
— Tak.
Canolles dał posłańców luidora i kazał mu odejść natychmiast.
Potem, ukrywszy się za bastjon, ze drżeniem list rozpieczętował.
List te tylko zawierał wyrazy;
„Wkrótce atakować cię będą. Jeśli już nie jesteś godzien mnie, okaż się przynajmniej godnym siebie“.
Podpisu nie było żadnego; lecz Canolles poznał tu wicehrabinę de Cambes, jak pierwej w oddawcy listu poznał Pompéego; obejrzał się dokoła ostrożnie i, poczerwieniaw-