Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wicehrabina de Cambes, znajdując w Lenecie przyjaciela, popierała jego zdanie; kapitan płakał jak dziecko, a mały książę d‘Enghien zawołał: — Mamo! Będziesz mnie trzymała za rękę i ubierzesz się w żałobę?
— Tak, mój synu — odpowiedziała księżna — wiesz, żem zawsze miała zamiar przedstawić się Bordejczykom w ubraniu żałobnem...
— Tem lepiej nawet, bo czarny kolor bardzo do twarzy Waszej książęcej mości — rzekła Klara po cichu.
— Czemuż tak cicho — odezwała się księżna — margrabina głośno to powtarzać będzie.
Program wjazdu do Bordeaux ułożono podług projektu ostrożnego Leneta.
Damy dworskie odebrały rozkaz przygotowania się.
Młodego księcia ubrano w białą suknię, obszytą czarnymi galonami — i w kapelusz, białemi i czarnemi piórami ozdobiony.
Księżna, naśladując Agrypinę, ubrała się z wyszukaną prostotą w czarną suknię bez ozdób, bez brylantów.
Lenet, kierując całą uroczystością, używał wszelkich środków, by ją jak najwspanialszą uczynić.
Dom, który zamieszkiwał o dwie mile od Bordeaux, ciągle napełniony był stronnikami księżnej, chcącymi dowiedzieć się jaki rodzaj przyjęcia nad inne przekłada:
Lenet, jako dyrektor ówczesnych teatrów, doradził im użyć do tego kwiatów, okrzyków radości i dzwonów a chcąc również zadowolnić margrabinę de Tourville, zaprojektował na powitanie księżnej kilka armatnich wystrzałów.
Nazajutrz 31-go maja, na wezwanie parlamentu, księżna udała się w drogę.
Niejaki Lavie, generalny adwokat przy parlamencie i zaciekły stronnik Mazariniego, w przeddzień jeszcze kazał pozamykać bramy, chcąc zatamować wjazd księżnej do miasta; lecz przeciw niemu działali stronnicy Kondeuszów; to też rano zebrał się naród i przy okrzykach: Niech żyje księżna! „Niech żyje książę d‘Enghien!“ siekierami wywalili bramy.
Takim sposobem nic nie stawało na przeszkodzie temu triumfalnemu wjazdowi.
Spostrzegacz zauważyłby w tych dwóch wypadkach