Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— E, co się tam troszczyć będziemy o parlamenty — zawołała księżna: Nie warto było wyswobadzać się z pod władzy królowej i Mazariniego, jeśli byśmy musieli podpaść pod władzę parlamentów!
Czy wasza książęca mość chcesz wjechać do Bordeaux?... — spytał Lanet.
— A, rozumie się.
— Jest to ich główny warunek, gdyż chcą bić się tylko za księcią d‘Enghien.
Margrabina de Tourville ugryzła się w usta.
— A więc — mówiła dalej księżna — zmusiłeś nas uciekać z Chantilly, zniewoliłeś do stu pięćdziesięciu mil, dlatego abyśmy tu znieśli obrazę od mieszkńców Bordeaué!
— To co pani obrazą nazywasz, jest zaszczytem. Cóż w istocie może być pochlebniejszego dla księżnej de Coodé, jak widzieć, że to ją, a nie kogo innego przyjmują?...
— A więc mieszkańscy Bordeaux, nie przyjmą dwóch książąt!?
— Oni tylko Waszą książęcą mość zapraszają.
— Lecz cóż ja jedna uczynić mogę?
— Mój Boże! co to pani szkodzi wjechać do miasta: a gdy pani, wjechawszy, zostawisz bramy otwarte, inni pójdą za przykładem Waszej książęcej mości.
— Ależ nie możemy się obejść bez książąt.
— Jest to i moje zdanie, a za dwa tygodnie i parlament je potwierdzi. Bordeaux nie przyjmuje waszej armji, gdyż się jej obawia; lecz za dwa tygodnie przyzwie ją dla swej obrony. Będziesz miała wtedy Waszą książęcą mość dwoistą zasługę; dwa razy bowiem spełnisz prośbę mieszkańców Bordeaux, a wtedy bądź Wasza książęca mość spokojną, wszyscy będą gotowi śmierć ponieść za ciebie.
— A więc miasto Bordeaux jest w niebezpieczeństwie? — zapytała margrabina.
— Nawet w wielkiem — odpowiedział Lenet — otóż dlaczego niezbędnem jest zająć go natychmiast. Bordeaux wstydem nie chcą się okryć, nie wypędzi już nas pewno.
— A któż zagraża miastu?
— Król, królowa i Mazarini. Wojska królewskie coraz się nowemi siłami pomnażają. Nieprzyjaciele nasi silne zajmują stanowiska; wyspa Saint George, zaledwie na trzy mile odalona od miasta, otrzymała nowe zasiłki w lu-