Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

odbierze wraz z swem honorarjum po skończeniu procesu kapitana Cauvignaca z księciem de Larochefoucault.
Prokurator opuścił głowę; został schwytany.
Trzeba było więc albo przystać na warunki, albo iść do więzienia.
— Dobrze — rzekł — zgoda; a zarazem spodziewam się, że mi pan dasz pokwitowanie.
— Oto go pan masz — odpowiedział poborca podatków — racz się przekonać, czym już nie przewidział pańskiego życzenia.
I podał mu papier, na którym były napisane następne wyrazy:
„Otrzymano od pana Rabodin, wiernego poddanego Jego królewskiej mości, sumę pięćset liwrów tytułem dowolnej ofiary na wojnę przeciwko książętom".
— Jeśli pan tego pragniesz koniecznie — rzekł Barrabas — zamieszczę w kwocie i pańskich pisarzy.
— Nie, nie — żywo wtrącił prokurator — tak jest bardzo dobrze.
— Ale, ale — odezwał się Cauvignac do prokuratora — każ pan Fricotinowi wziąć bęben a Chalumeauwowi halabardę; przynajmniej tego kupować nie będziemy.
— Lecz pod jakimże pozorem wydam im podobne polecenie?
— Ba! pod pozorem, żeby im było weselej przez drogę.
Poczem Cauvignac i Barrabas oddalili się, pozostawiwszy prokuratora wielce uszczęśliwionego, że się tak tanim kosztem okupił od grożącego mu niebezpieczeństwa.