Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.
ROZDZIAŁ IV.

Czas już powrócić do jednej z najważniejszych osób tej powieści, która jadąc na dobrym koniu pośpiesza traktem głównym do Bordeaux w gronie pięciu towarzyszy.
Oczy wszystkich iskrzą się za każdym dźwiękiem pełnego złotych talarów worka, który porucznik Ferguzon wiezie przytwierdzony przy swem siodle.
Symfonja ta zabawia i orzeźwia podróżnych, jak odgłos trąby i bębna żołnierza w nudnym i długim marszu.
— Bądź co bądź — mówił jeden z pomiędzy sześciu towarzyszy — dziesięć tysięcy liwrów, piękny to grosz!
— Tak jest — odpowiedział Ferguzon — nie zła by to była sumka, gdybyśmy z niej nikomu nic winni nie byli; lecz cóż? za pieniądze te mamy przecież wystawić całą rotę żołnierzy dla księżnej de Condé.
— A!... jakżeż to chęć okazania się poczciwym człowiekiem, drogo kosztuje! — przerwał Cauvignac. — Wszystkie pieniądze królewskiego poborcy podatków, obróciliśmy na uprząż, ubiór i hafty. Wyglądamy na panów, to prawda! zbytek posunęliśmy nawet do tego stopnia, że mamy kieski; lecz cóż kiedy w nich nic nie ma.
— Mów o nas, kapitanie, a nie o sobie — odpowiedział Barrabas — bo twoja kiesa nie próżna, masz w niej dziesięć tysięcy liwrów.

— Przyjacielu — rzekł Cauvignac — czyliś nie słyszał, lub czy źle zrozumiałeś to co przed chwilą powiedział Ferguzon, o zobowiązaniach, księżnej uczynionych?... Nie należę ja do rzędu tych, którzy do czego innego zobowiązawszy się, co innego wypełniają. Pan Lenet wyliczył mi sumę dziesięciu tysięcy liwrów dla uformowania oddziału ochotników, i albo ich zbiorę, albo mnie djabli [1] wezmą. — Jeszcze jednak pozostanie mi winien czterdzieści ty-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Brak fragmentu tekstu, prawdopodobnie błąd składu. Tekst oznaczony kolorem szarym został uzupełniony z wydania „Wojna kobieca“ Aleksander Dumas (ojciec), wyd. W. Swieszewski, Warszawa, 1851 r., str. 3