Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kardynała de Richelieu; później skrobano do drzwi pana de Chavigny, który miał zupełne prawa do tego dziedzictwa, choćby dlatego, że był jego prawym następcą; skrobano nakoniec do drzwi kardynała de Mazarini, dlaczegóżby więc nie miano skrobać do drzwi księżnej de Condé.
— Już idą — rzekła Klara.
— Dobrze — odpowiedział Canolles — przybieram więc charakter urzędowy.
Baron odsunął stół i krzesło, wziął kapelusz do ręki i z uszanowaniem stanął w odległości czterech kroków od łóżka księżnej.
— Wejść!... — zawołała wicehrabina.
Natychmiast uroczysty orszak wszedł do pokoju.
Były tam kobiety, oficerowie, szambelani, słowem cała zwykła służba księżnej.
— Pani — odezwał się pierwszy kamerdyner — obudzono już księcia d‘Enghien; może więc przyjąć posła Jej Królewskiej Mości.
Canolles spojrzał na wicehrabinę.
Spojrzenie jego wyraźnie mówiło:
— Czy tak się umówiliśmy?
Wicehrabina doskonale zrozumiała to spojrzenie, błagając, i zapewne z wdzięczności za wszystko co uczynił Canolles, albo może w zamiarze zrobienia żartu z zakłopotania obecnych, która to chęć kryje się wiecznie w głębi serc najlepszych nawet kobiet, powiedziała:
— Przyprowadźcie tu księcia d‘Enghien, pan baron Canolles ujrzy syna mego w mej obecności.
Rozkaz spełniono; po chwili bowiem, młody książę został wprowadzony do pokoju.
Powiedzieliśmy już, że baron, śledząc najmniejsze szczegóły ostatnich przygotowań księżnej do odjazdu, widział, jak młody książę bawił się i biegał, lecz twarzy jego dojrzeć nie mógł; zauważył tylko jego proste myśliwskie ubranie; pojął więc, że niemożliwe, by na jego przybycie przywdziano na księcia wspaniały kostjum, w którym on i teraz oczom się jego przedstawił.
Myśl, że prawdziwy ksążę odjechał z swą matką, zamieniła się w pewność prawie.
Przez kilka minut Canolles przypatrywał się w milczeniu następcy znamienitego księcia de Condö i niedostrzeżony uśmiech szyderstwa pokazał się na ustach jego.