Strona:PL Dumas - Wojna kobieca.pdf/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Zresztą, w depeszy napisano, że polecenie to porucza się baronowi de Canolles.
— A czyż ja nie tak się zowię?
— Tak możesz się przedstawiać tym, co cię nie znają pod nazwiskiem barona de Canolles, lecz u dwora znają nietylko jego nazwisko, ale i jego osobę. Baron de Canolles często bywa u dworu.
— Doskonale!... Od czasu, jak zaczęliśmy rozmawiać, pierwszy raz słuszną zrobiłaś uwagę; widzisz, że teraz zgadzam się z tobą siostrzyczko.
— Przytem znajdziesz tam swych politycznych nieprzyjaciół — powiedziała Nanona — i to być może, że twa osoba jest tam tyle znaną, co barona de Canolles, pod innym wszakże względem.
— O! nicby to nie znaczyło, gdyby polecenie jak powiedział książę, w istocie miało na celu zbawienie Francji. Ważność poselstwa wybawiłaby od nieszczęścia posła. Usługa tak ważna pociąga za sobą łaskę, a przebaczenie przeszłości jest zawsze pierwszym warunkiem zmian politycznych. Wierzaj mi więc, kochana siostro, że nie ty mnie, lecz ja tobie winienem kłaść warunki.
— No i jakież?...
— Przedewszystkiem, jak dopiero co mówiłem, pierwszym warunkiem każdego przymierza jest: przebaczenie zupełne.
— A potem?
— Uregulowanie naszych rachunków.
— Więc jestem ci dłużną?
— Winna mi jesteś sto pistoli, o które cię tak prosiłem, a których odmówiłaś mi bez litości.
— Oto dwieście.
— To co innego! Teraz dopiero poznaję cię, Nanono!
— Daję ci je, lecz pod jednym warunkiem.
— Pod jakim?... słucham?...
— Że naprawisz złe, któreś zrobił.
— Bardzo sprawiedliwie... Cóż więc mam czynić?
— Siądziesz natychmiast na koń i pojedziesz drogą paryską; musisz bowiem dogonić barona de Canolles.
— A więc utracam swój tytuł?
— Zwrócisz go baronowi.
— I, cóż mu mam powiedzieć?