Strona:PL Dumas - Wojna kobieca.pdf/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sporządzone doskonale. Żółte guyeńskie wino i czerwone burgundzkie, lało się z butelek jak złoto i rubiny.
Cauvignac jadł za czterech.
— Brat twój zajada doskonałe — rzekł książę — a ty nie jesz Nanono?
— Już mi się nie chce jeść.
— Kochana siostra! — zawołał Cauyignac — A! ukontentowanie, że mię ogląda, odjęło jej apetyt. Doprawdy gniewam się nawet na nią, że mię tak kocha.
— Weź-no, Nanono, to skrzydełko pulardy? — rzekł książę.
— Daj go memu bratu, Mości książę — odpowiedziała proszona, widząc, że Cauvignac wypróżnia talerze z nadzwyczajną szybkością; obawiała się bowiem powrotu jego żartów, skoro już nic, na talerzu nie będzie.
Cauvignac podstawił talerz i jak najwdzięczniej się uśmiechnął.
Książę włożył skrzydełko na talerz stojący przed Cauvignacem.
— No! — cóż porabiasz baronie? — zapyta! książę z poufałością, która wydała się Cauvignacowi czarującą przepowiednią miłych następstw. — Nie mówię wszakże o miłostkach.
— Przeciwnie, mów o nich, Mości książę — odpowiedział młodzieniec, któremu medok i szambertin rozwiązały język — zresztą nie obawiał się wcale zjawienia barona de Canolles, co się często wydarza tym, co przybierają cudze nazwiska.
— A!... Mości książę — rzekła Nanona — dobrze on wie, o czem chcesz mówić.
— A więc możemy porozmawiać z nim o owym młodym szlachcicu — zapytał książę.
— Tak — dodała Nanona — o owym młodym szlachcicu, któregoś spotkał wczoraj.
— A! tak na drodze — rzekł Cauvignac.
— A następnie w oberży pod „Złotem cielęciem“! — powtórzył Cauvignac — to prawda.
— A więc rzeczywiście spotkałeś się z nim? — zapytała Nanona.
— Z tym młodym szlachcicem?
— Tak.