Strona:PL Dumas - Wojna kobieca.pdf/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kałem na schodach barona de Canolles, trzymającego w lewej ręce świecę, a w prawej małą rękawiczkę, której wonią zdawał się napawać.
— Ha! ha! ha!... przewybornie! — zawołał książę, coraz bardziej wesoły, w miarę wstępującej z serca zazdrości.
— Rękawiczkę! — powtórzyła Nanona, starając się przypomnieć sobie, czy nie pozostawiła podobnego zakładu miłości w rękach kochanka. — Jakąż rękawiczkę? Czy nie taką?
I pokazała oberżyście jedną ze swych rękawiczek.
— Nie — odrzekł Biscarros — tamta była męska.
— Męska!... A więc baron de Canolles przypatrywał się i napawał wonią męskiej rękawiczki! A! Biscarros, czy oszalałeś?
— Wcale nie, bo chociaż ona należała do przystojnego blond-włosego młodzieńca, który nie pił, nie jadł i bał się jechać w nocy, była przecież tak małą, że ręka pani, pomimo, iż jest tak drobną, zaledwieby w nią weszła.
Nanona wydała jęk, jakby ją ugodził niewidzialny pocisk.
— Sądzę — rzekła z nadzwyczajnem wysileniem — że Wasza książęca mość jesteś już zadowolony, gdyż wiesz wszystko, co chciałeś wiedzieć.
I z zaciśniętemu zębami, drżącemi usty, wskazała palcem drzwi oberżyście, lecz zdziwiony Biscarros, dostrzegłszy gniew na twarzy młodej kobiety, nic z tego nie rozumiał i stał nieruchomy na miejscu z otwartą gębą i wytrzeszczonemi oczyma.
— Jeśli nieobecność barona — pomyślał oberżysta — jest tak nadzwyczajnem nieszczęściem, to powrót jego byłby wielkiem szczęściem. Pochlebię temu szlachetnemu panu słodką nadzieją, aby miał dobry apetyt, triumfującą postawę i z wdziękiem wystawiwszy prawą nogę naprzód, rzekł:
— Baron odjechał, lecz lada chwila powrócić może.
Książę uśmiechnął się, znajdując słuszną tę uwagę oberżysty i rzekł:
— Prawda, zupełna prawda!... Być może, że już nawet powrócił. Idźno zobacz, panie Biscarros i przynieś mi odpowiedź.