Strona:PL Dumas - Wojna kobieca.pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

omylił się w swej rachubie, a pewność ta, potwierdziła się dwoma, zupełnie próżnemi butelkami i trzecią do połowy tylko pełną.
W rzeczy samej, gdyby nawet najwstrzemięźliwszy dotknął się tego deseru, musiałby już dużo pić wina.
A Canolles wcale nie myślał o wstrzemięźliwości, przytem, jako hugonota (pochodził bowiem z protestanckiej familji i wyznawał religję przedków), być może, nie wierzył w kanonizowanie tych pobożnych samotników, co to osiągnęli królestwo niebieskie, pijąc wodę i jedząc korzonki.
Czy wsmutku, czy zakochany, Canolles nie był nigdy nieczułym na zapach dobrego obiadu, na widok tych butelek szczególnego kształtu z czerwonemi, żółtemi lub zielonemu pieczątkami, których wierne korki trzymają w uwięzi prawdziwe gaskońskie, szampańskie lub burgundzkie wino.
Wobecnym wypadku, Canolles podług zwyczaju ustąpił pokusie, naprzód spojrzał, potem powąchał, nakoniec spróbował, a ponieważ z pięciu zmysłów, któremi go obdarzyła matka natura, trzy z nich zupełnie zadowolene, dwa więc pozostałe uzbroiły się wcierpliwość, czekając swej kolei z zadziwiającą spokojnością.
W tej chwili wszedł Richon i ujrzał barona kołyszącego się w krześle.
— A! kochany Richonie, przybywasz w samą porę — zawołał Canolles — właśnie szukałem kogoś takiego, przed kim mógłbym pochwalić naszego oberżystę Biscarros; chciałem już ograniczyć się na pochwaleniu go przed tym łajdakiem Castorin, który nie wie co to znaczy pić, którego nawet nigdy nie mogłem jeść nauczyć. No, spójrz tu, kochany przyjacielu, rzuć okiem na ten stół i zechciej przy nim zasiąść. Właściciel oberży pod „Złotem cielęciem“ jest prawdziwym artystą; muszę go zachwalić memu przyjacielowi księciu d‘Epernon. Posłuchaj Richonie, taką była moja kolacja: zupa rakowa, chłodnik z marynowanych ostryg i serdeli; różnego gatunku ptactwo; kapłon z oliwkami, a przy nim butelka Medoku, której szkielet, oto tu stoi; kuropatwa z truflami, groszek cukrowy, galareta z dzikich wisien, skropiona butelką szambertyna, tu oto stojącą; nakoniec ten deser i butelka koljurskiego, jeszcze nie zdobyta, lecz pójdzie ona jak inne, nadewszyst-