Strona:PL Dumas - Wojna kobieca.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Cóż! każdy robi co może, mój panie. Byłem z kolei adwokatem, żołnierzem i partyzantem; widzisz pan, żem wszystkiego próbował.
— A czemże psan jesteś teraz?
— Pańskim najuniżeńszym sługą — odrzekł młody człowiek, kłaniając się z wymuszonem uszanowaniem.
— Czy masz pan list wiadomy?
— A pan, masz obiecany blankiet?
— Oto jest.
— Czy pan chcesz uczynić zamianę?
— Racz pan chwilkę zaczekać jeszcze — rzekł rycerz w niebieskim płaszczu. Rozmowa z panem sprawia mi wielką przyjemność, nie chciałbym jej tak prędko przerywać.
— Owszem, panie! rozmowa moja i ja sam jesteśmy na jego usługi. A więc rozmawiajmy, jeśli panu to sprawia przyjemność.
— Może pan chcesz, żebym wsiadł do jego łódki, lub może też raczysz przejść do mojej? Ponieważ zaś jedna zostanie próżną, będziemy mogli wsadzić do niej naszych przewoźników i kazać im się oddalić!
Niiema potrzeby; pan władasz zapewne jakim obcym językiem?
— Mówię po hiszpańsku.
— I ja także. Mówmy więc po hiszpańsku, jeśli ten język panu się podoba.
— Doskonale!... — rzekł tym umówionym językiem rycerz w niebieskim płaszczu. A więc, jaka przyczyna — mówił dalej tenże — skłoniła pana do odkrycia księciu d‘Epernon niewiary pewnej damy?
— Chciałem wyświadczyć usługę temu zacnemu panu, zjednać sobie względy jego.
— Czy pan masz jaką urazę do panny de Lartigues?
— Ja! przeciwnie, muszę nawet wyznać, że jej wiele winien jestem, i byłbym w rozpaczy, gdyby się jej jakie nieszczęście przytrafić miało.
— A więc pan jesteś nieprzyjacielem barona de Canolles?
— Nigdy go nie widziałem i znam go tylko z nazwiska; muszę jednak wyznać, żem wiele słyszał o uprzejmości i odwadze tego szlachcica.