Strona:PL Dumas - W pałacu carów.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Konstanty nominację na namiestnika Polski. Gdy stanął na czele walecznego narodu polskiego, to jego upodobania żołnierskie jeszcze bardziej wzrosły: najprzyjemniejszą rozrywką Konstantego stały się wszelakie parady, przeglądy wojska, marsze i musztry.
W zimie, czy w lecie, mieszkał w pałacu Brűhlowskim koło Ogrodu Saskiego, albo w pałacu Belwederskim; wstawał o godzinie trzeciej rano i sam wkładał na siebie mundur generalski. Żaden sługa nie śmiał mu w tem pomagać. Poczem przy okrągłym stole w pokoju, w którym wisiały malowidła mundurów wszystkich pułków armji polskiej, lustrował rozkazy, wydane dzień przedtem przez pułkownika Aksamiłowskiego, aprobował je, lub odrzucał.
Przy tem zajęciu trwał do godziny dziewiątej, poczem naprędce spożywał śniadanie i natychmiast udawał się na piękny Plac Saski, gdzie go zazwyczaj oczekiwały już dwa pułki piechoty i jeden szwadron kawalerji.
Przy jego zbliżaniu się muzyka poczynała grać hymn, ułożony przez Karpińskiego, poczem natychmiast zaczynały się ćwiczenia. Żołnierze mijali go matematycznie prawidłowemi krokami, robiąc, podług jego komendy, wszelakie zwroty. Bardzo często Wielki Książe Konstanty przybywał na te ćwiczenia ubrany w zielony strój myśliwego, mając na głowie miękki kapelusz, ozdobiony piórami.
Pod wązkiem czołem księcia Konstantego, porytem głębokiemi zmarszczkami, siedziała para błękitnych oczu z wielkiemi rzęsami. Jego bystry wzrok, nieduży nos, zadarty ku górze oraz długa dolna warga nadawały jego twarzy jakiś wyraz niesamowity, a jednocześnie okrutny.
Przy dźwiękach muzyki wojskowej, na widok ludzi, mijających go miarowym ceremonjalnym mar-