pachu, czyż nie wyglądają na wygnańców konających zdala od rodzinnej ziemi. Czy sądzisz, że one mogą myśleć i cierpieć, że znają przyczynę swej boleści?
— Mylisz się — odpowiedziałem — te kwiaty tutaj się urodziły; powietrze tutejsze jest im właściwsze, są to dzieci mgły, a nie rosy; gorętsze słońce spaliłoby je. Zresztą są one stworzone na to, by zdobić jasne włosy córek Albionu; dla ciebie, dla twoich kruczych splotów, potrzebaby róż gorącej Hiszpanji. Pojedziemy po nie, jeżeli zechcesz.
Paulina smutnie się uśmiechnęła.
— Tak — powiedziała — do Hiszpanji... do Włoch... Szwajcarii... wszędzie... byle nie do Francji!
Zamilkła i przechadzając się po ogródku bezmyślnie zrywała listki róż i sypała je wokoło.
— Czyż jednak nazawsze straciłaś nadzieję powrotu? — zapytałem.
— Wszak jestem umarła!
— Lecz zmieniając nazwisko?
— Potrzebowałabym i twarz zmienić.
— Więc ta tajemnica jest tak straszna?
— Jest to medal o dwuch stronach: z jednej strony — trucizna, z drugiej — rusztowanie. Słuchaj, muszę ci opowiedzieć wszystko; im prędzej tem lepiej; lecz wprzódy ty mi powiedz jakim cudem Opatrzność sprowadziła cię ku mnie?
Usiedliśmy na ławce pod wspaniałym jaworem, pokrywającym swym cieniem część ogródka.
Wówczas rozpocząłem moje opowiadanie od wyjazdu z Trouville; opowiedziałem jak burza wyrzuciła mnie na brzeg, jak szukając schronienia ukryłem się w ruinach Opactwa i obudzony zostałem wśród nocy łoskotem otwierających się drzwi; widziałem wtedy człowieka, wychodzącego z podziemi, widziałem jak ten człowiek zakopywał coś pod kamieniem grobowym i jak wówczas, domyślając się tajemnicy, postanowiłem ją zbadać. Opowiedziałem dalej o jej śmierci, o postanowieniu ujrzenia jej po raz ostatni. Opisałem moje zdziwienie i radość, że całun grobowy osłaniał ciało innej kobiety; nakoniec moją wycieczkę nocną, dzieje znalezionego pod grobem klucza, wejście do podziemi i szczęście, jakiego na jej widok doznałem. Opowiadałem jej to wszystko takiemi
Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/41
Wygląd
Ta strona została przepisana.