Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T1.pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I lekko zsunąwszy króla, sam się na jego miejsce położył.
— Teraz, Henryku — rzekł — siadaj na mojem miejscu i nie przeszkadzaj mi.
Henryk wykonał prośbę.
— „Nic nie odpowiadasz — mówił głos — znać żeś zatwardziały w grzechach!“
— Przebaczenia! przebaczenia! — mówił przez nos Chicot, naśladując Henryka.
I zwrócił mowę do króla.
— To szczególniejsza — rzekł — duch nie poznał się.
— O! o! — westchnął Henryk.
— „Nieszczęsny!“ — odezwał się głos.
— Tak, tak — odrzekł Chicot — jestem zatwardziały w grzechach, wielki winowajca.
— „A więc wyznaj twoje grzechy i żałuj za nie“.
— Wyznaję żem zdradziecko postąpił z moim krewnym, księciem Conde, uwodząc mu żonę, Żałuję tego z serca.
— Co tam gadasz? — pomruknął król. — Lepiej bądź cicho, bo tu nie o tem mowa.
— A! prawda — odrzekł Chicot.
— Wyznaję, że byłem niewdzięczny dla dawnych moich poddanych; oni obrali mię królem, a ja tajemnie ich opuściłem.
— „Mów“ — zawołał głos.
— Wyznaję — spowiadał się Chicot — że pozbawiłem tronu mego brata d’Alencon, że wypędziłem z Francji mojego szwagra, króla Nawarry, wygubiwszy jego przyjaciół i moją siostrę królowę Małgorzatę, pozbawiwszy jej kochanków. Za to wszystko szczerze żałuję.
— A! łotr — mówił król, ścisnąwszy zęby ze złości.