Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T1.pdf/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przyszło mi na myśl, że to naprowadzi na nasz ślad.
— Zasłona!... zasłona!... — mówiłam hrabiemu — pochwyć pan moją zasłonę.
— Nie, niechaj zostanie — odpowiedział.
I chwytając za wiosło, tak gwałtownie odepchnął łódź, że w kilka minut dosięgłyśmy brzegu przeciwnego.
W tej chwili okna mojego pokoju zajaśniały.
— Czym cię zwodził, pani?... — rzekł pan de Monsoreau.
— Nie, nie panie — odrzekłam — jesteś moim prawdziwym wybawcą.
Światła przebiegały szybko to po Gertrudy, to po moim pokoju. Słyszeliśmy wołania i widzieli, jak jakiś mężczyzna zbliżył się do okna i spostrzegł zasłonę.
— Patrz, pani — rzekł hrabia — jak dobrze, że zostawiliśmy ślad po sobie. Książę będzie sądził, żeś skoczyła w wodę, a my tymczasem ujdziemy.
Zadrżałam przed przebiegłością tego umysłu, który wszystko przewidział.

KONIEC TOMU I.