Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/545

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Więc zostawmy hrabinę, a mówmy o nas.
— O, nie, Najjaśniejsza Pani, mówmy najpierw o niej, gdyż owładnęło mną pewne podejrzenie. Podobno królowa niezadowolona była z tego, że nadskakuję pani de la Motte...
— Dotąd nie robiłam panu żadnych wyrzutów.
— Najjaśniejsza Pani! — zawołał kardynał, złożywszy błagalnie ręce i stając przed królową, zrób mi tę łaskę... nie zmieniaj tematu rozmowy: dwa słowa tylko, a zrozumielibyśmy się!
— Gdzie jest naszyjnik, który kazałam oddać jubilerom?
— Ależ ja nic nie wiem!
— Rzecz bardzo porosta: pani de la Motte wzięła naszyjnik, aby oddać go w mojem imieniu; jubilerzy twierdzą, że go nie odebrali. W rękach moich znajduje się pokwitowanie z odbioru: jubilerzy twierdzą, że podpis jest sfałszowany. Pani de la Motte mogłaby wszystko wytłumaczyć... ale nie można jej znaleźć. Pani de la Motte chciała oddać naszyjnik, pan zaś, który koniecznie chciałeś, abym go kupiła — pan, sam mi go przyniosłeś, proponując, że zapłacisz za mnie...
— Wasza Królewska Mość stanowczo odrzuciła moję propozycję — rzekł kardynał, westchnąwszy.
— Tak, pan, który obstawałeś przy tem, że naszyjnik musi być moim, nie oddałeś go więc jubilerom, aby mnie przy sposobności nakłonić do kupna. Pani de la Motte była uległa, choć wiedziała, że obrzydł mi naszyjnik, że nie mogę zań zapłacić, a tem samem zatrzymać go nie chcę; widocznie spiskowała wraz z panem w swej gorliwości, dziś zaś obawia się mego gniewu i nie pokazuje wcale. Czyż nie tak było? Muszę panu zarzucić lekkomyślność i nieposłuszeństwo... Przyrzekam panu jednakże wybaczyć pani de la Motte, lecz niech opuści miejsce pokuty. Bo wyjaśnić potrzeba wszystko. Nie chcę, aby jakakolwiek mgła przesłaniała moje życie, nie chcę, rozumiesz pan?
Gdy królowa skończyła, kardynał odparł, westchnąwszy:
— Najjaśniejsza Pani, odpowiem teraz na wszystkie jej domysły: nie mogłem obstawać przy tem, aby naszyjnik do pani powrócił, gdyż byłem przekonany, że znajduje się w jej rękach. Nie spiskowałem wcale z pa-