Strona:PL Dumas - Kobieta o aksamitnym naszyjniku.pdf/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cie z usilnością, nic mu nie przypominało hotelu, do którego wszedł w nocy i wyszedł zrana. Jak te zaczarowane pałace, znikające, gdy maszynista już ich nie potrzebuje, hotel z ulicy S. Honoré znikł po tej odegranej w nim piekielnej scenie, jaką próbowaliśmy opisać.
Wszystko to atoli nie zaspakajało uliczników towarzyszących Hoffmanowi, którzy chcieli koniecznie jakiegoś rozwiązania w nagrodę za ich fatygę; a rozwiązaniem tem mogło być tylko odkrycie trupa Arsenji, lub aresztowanie Hoffmana, jako podejrzanego.
Ale ponieważ nie znajdowano ciała Arsenji, silnie obstawano za uwięzieniem Hoffmana, kiedy ten naraz spostrzegł na ulicy małego, czarnego człowieka i wezwał go na pomoc, wzywając jego świadectwa o prawdzie zeznań, jakie uczynił.
Głos lekarza ma zawsze wielką powagę wśród tłumów. Ten wymienił swój zawód i pozwolono mu przystąpić do Hoffmana.
— Ah! biedny młodzieniec! — rzekł biorąc go za rękę jakoby dla zbadania pulsu, lecz w rzeczywistości dla dania mu znaku, by nie zaprzeczał temu, co powie, — biedny chłopiec, więc on się wydobył?
— Wydobył, skąd? z czego? — zawołało dwadzieścia głosów obecnych.
— Tak, skądem ja się wydobył? — zapytał Haffman, który nie chciał przyjmować środka ratunku poddawanego prze doktora, uważając go za poniżający.
— Skąd? — rzekł doktór, — oczywiście z zakładu.
— Z zakładu! — zawołały też same głosy, — a z jakiego zakładu?
— Z zakładu obłąkanych.
— Doktorze! doktorze! — zawołał Hoffman, — proszę nie żartować.
— Nieszczęśliwy! — wykrzyknął doktór.
— O! tak, tak, — rzekł Hoffman, — kochałem ją, ale nie tak, jak Antonję.
Biedny chłopiec, odezwało się kilka kobiet, które już zaczęły litować się nad Hoffmanem.
— I odtąd, — mówił doktór dalej, — cierpi straszliwą halucynację. Zdaje mu się, że gra, zdaje mu się, iż może posiadać tę, do której się zapalił; potem ze złotem w kieszeniach obiega ulice; następnie spotyka kobietę u stóp