Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/878

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ta dała przystęp śmierci... A dlaczego Chiron nie dokończył swojego dzieła? Bo zabrakło mu może, jak mnie, trzech kropli krwi dziecięcej, której ty mi odmawiasz, a bez której całe dzieło moje musi przepaść. Cóż odpowiesz mi nato, Acharacie?
— Powiem ci, mistrzu, że każdy z nas ma swoje posłannictwo, spełniajmy więc je, idąc każdy swoją drogą, nie przeszkadzając sobie nawzajem. Nie żądaj, mistrzu, abym ci dopomagał przez zbrodnię.
— Jaką zbrodnię?
— Zabić dziecko, nietylko jest zbrodnią, ale nawet zbrodnią najsrożej karaną przez prawo.
Althotas uderzył ręką w stół marmurowy.
— Co ty mi pleciesz o prawach!... przez kogóż są one ustanowione?... przez ludzi, to jest przez najdziksze i najgłupsze zwierzęta. Tak, karanym jest srodze ten, ktoby dla nauki ośmielił się wytoczyć kilka kropli krwi, a bezkarnymi pozostają ci, którzy każą ją przelewać strumieniami, wśród walk zajadłych?... Zbliż się tu do mnie i pogadajmy o prawach.
— Mów, mistrzu, będę cię słuchać — wyrzekł posępnie Balsamo.
— Czy masz przy sobie papier i ołówek? — Zrobimy pewne obliczenie.
— Ja obliczam bez pomocy papieru i ołówka. Mów, mistrzu.
— Powracam do twego projektu. O! pamiętam