Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/618

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kobiety nauczyć; oto pierwsza niezbita zasada: kto milczy, nie kłamie; zapamiętaj to sobie.
— A jeżeli pytać mnie będą?
— Kto taki? czyś ty oszalał, kochanku? Boże mój! kto tu myśli o tobie, prócz mnie jednej? Jesteś niedoświadczony, o ile widzę, mój filozofie. Tego rodzaju istoty są jeszcze rzadkością. Dużo świata przejść trzeba, aby podobnego tobie znaleźć. Pozostaniesz u mnie i cztery dni nie upłyną, a zmienisz się w skończonego dworaka.
— Pozwalam sobie wątpić — odparł wyniośle Gilbert.
Chon wzruszyła ramionami; Gilbert się uśmiechnął.
— Dosyć już o tem; zresztą potrzebujesz podobać się trzem tylko osobom.
— Którym?
— Królowi, mojej siostrze i mnie.
— Jak dojść do tego?
— Widziałeś Zamora? — zapytała, unikając wprost odpowiedzi na to zagadnienie.
— Tego murzyna? — ze wzgardą zapytał Gilbert.
— Tak, murzyna.
— Co mogę mieć z nim wspólnego?
— Staraj się z niego korzyść wyciągnąć. Ten murzyn ma już dwa tysiące liwrów dochodu ze szkatuły królewskiej. Będzie mianowany gubernatorem pałacu w Luciennes, a kto śmiał się z jego