Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/562

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Pani — donosił list — strzeż się: dziś wieczorem nie dostaniesz ani fryzjera, ani sukni, ani karety.
„Spodziewam się, iż ostrzeżenie przyjdzie na czas!
„Nie wymagam wdzięczności i nazwiska nie podpisuję.
„Zgadnij sama, kto jest twoją szczerą przyjaciółką“.
— A! A! cios ostatni — krzyknął Dubarry w rozpaczy.
— Chyba, do wszystkich djabłów zamorduję zdrajcę Lubin‘a. Pół do ósmej bije, a jego niema. O! przekleństwo! Jakto, nie będzie fryzjera?
I wicehrabia schwycił się za głowę, drąc włosy ze złości.
— Boże wielki! tu o suknię chodzi — zawołała Chon — fryzjera znajdziemy jeszcze...
— Alboż to prawda? — i jakiegoż znajdziesz? co nie potrafi uczesać? A to zdrada! do stu tysiecy djabłów.
Hrabina milczała, lecz jej bolesne westchnienia wzruszyłyby nawet Choiseul’ów, gdyby je słyszeli.
— No, no, uspokój się — rzekła Chon. — Poszukajmy fryzjera i jedźmy do szwaczki dowiedzieć się o losach sukni.
— Niema fryzjera! — szepnęła hrabina zagasłym głosem — niema sukni, niema karety!
— To prawda, niema dotąd karety — zawołał