Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/544

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dalej, dalej księżno — powiedziała królewna Wiktorja — sprowadziłaś nam ślinkę do ust; nie przerywaj że w połowie.
— Wcale nie mam tego brzydkiego zamiaru. „Powiedziano jest: „Szukajcie, a znajdziecie“. Więc też szukano, szukano i znaleziono; lecz co to za chrzestna matka, dobry Boże! Wiejska kobiecina, niewinna, naiwna. Wyciągnięto ją z jej gołębniczka, wycackano, wychuchano, wystrojono.
— A to aż dreszcz doprawdy przejmuje — powiedziała pani de Guémenée.
— Naraz atoli, kiedy wszystko tak przygotowane, stara prowincjonalna gołąbka spada z góry... ze schodów...
— I? — zapytał książę de Richelieu.

— I nóżkę złamała,
I leży biedna mała!

powiedziała księżna, dodając okolicznościowy wierszyk do zacytowanych już przez marszałkową de Mirepoix.
— Tym sposobem — wtrąciła pani de Guémenée znowu — nic z prezentacji?...
— Nic nie będzie moja droga.
— Co to jest Opatrzność — zawołał marszałek, wznosząc ręce ku niebu.
— Przepraszam — rzekła królewna Wiktorja — co do mnie, to bardzo biednej staruszki żałuję.
— Przeciwnie, księżno, powinniście raczej jej