Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1503

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Właśnie — odparł Balsamo, — zrozumiałeś mnie pan dobrze.
— To za śmiało, mój panie i doprawdy ciekaw jestem, jak Najjaśniejszy Pan przyjmie pańskie oskarżenie; boją się, aby rezultat nie był zupełnie taki sam, jaki miałem na myśli, gdym przed pańskim przybyciem przeglądał papiery w tej szkatułce; w każdym razie, strzeż się pan, bo jesteś na drodze do Bastylji.
— O!.. teraz znów mnie pan nie rozumiesz.
— Jakto?..
— Mój Boże, jakże mnie pan źle sądzisz, krzywdą mi wyrządzasz, uważając mnie za tak ograniczonego!... Jakto pan wyobrażasz sobie, że ja mogą rzucić oskarżenie na króla, ja, ambasador, ciekawy?.. Ależ byłby to krok głupca. Wysłuchaj mnie, pan, do końca i dopiero osądź!..
Pan de Sartines uczynił nieokreślony ruch głową.
— Ci, którzy wykryli spisek przeciw narodowi francuskiemu, (wybacz pan, że mu zabieram czas drogi, ale przekonasz się pan wkrótce, że nie będzie on zupełnie stracony) ci zatem, którzy odkryli spisek przeciw narodowi francuskiemu, są to ekonomiści, bardzo pracowici, bardzo drobiazgowi, którzy, zwróciwszy badawczy wzrok i lupą na to szachrajstwo, przekonali się, że sam król prowadzi tę grę. Wiedzą oni dobrze, że Jego Królewska Mość utrzymuje dokładne rejestry cen zboża na różnych rynkach; wiedzą, że król zaciera ręce z za-