Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1426

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

to i nie odstanie. Wiesz o tem, iż Althotas wynalazł kamień filozoficzny, wiesz, że niedługo wynajdzie może eliksir życia; wiesz o tem również, że ja i moi przyjaciele spiskujemy przeciw monarchji. Gdyby się kto o tem od ciebie dowiedział, zginąłbym na stosie. Mówiłaś mi wszak kiedyś, Lorenzo, że gdy zostaniesz wolną, zdemaskujesz mnie przed panem de Sartines, czy przypominasz to sobie?...
— Cóż chcesz!... jestem czasem tak zrozpaczona, że nie wiem sama, co mówię....
— Dziś jesteś spokojną, dziecko drogie, mówmy więc rozsądnie.
— Dobrze.
— Jeśli wrócę ci wolność, czy będziesz dla mnie słodką i oddaną żoną?... To jedyne moje marzenie.
Lorenza milczała.
— Pokochasz mię nareszcie?... — dokończył Balsamo z westchnieniem.
— Nie mogę obiecywać rzeczy, których nie jestem pewną, może Pan Bóg zmieni w końcu nienawiść moją na miłość.
— To nie dosyć, Lorenzo, złóż mi przysięgę, wiążącą cię w tem i przyszłem życiu, a będziesz wolną.
Lorenza oparła się o kanapkę i zakryła twarz chusteczką.
— Zgadzasz się, Lorenzo?...
— Co mam właściwie zaprzysiąc?...