Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wobec stałej pogody nie można się ich też było spodziewać. Pański służący zdaje się przyszedł do siebie. Powiada pan, że siedział na krześle; na którem?
— Na tem pod oknem.
— Ach tak, tam koło stołu. Możecie się panowie już zbliżyć. Z dywanem jestem gotów. Teraz zabierzemy się najpierw do stolika. Człowiek ten niewątpliwie tak postępował: Wszedł do pokoju i przenosił papiery jeden po drugim z biurka na stolik pod oknem. Stąd mógł pana widzieć wracającego podwórzem i zawczasu czmychnąć.
— Ale w rzeczywistości nie widział mnie, ponieważ wróciłem bocznem wejściem, a nie przez podwórze.
— Aha! W każdym razie tak sobie myślał, bo spodziewał się, że przyjdzie pan przez podwórze. A teraz proszę mi pokazać te trzy kartki.
Profesor podał je memu przyjacielowi, a on długi czas badał je przez lupę.
— Niema odcisku palca! Myślałem, że intruz może poczernił sobie palce prawej ręki przy zacinania ołówka. W takim razie mielibyśmy dokładny odcisk tego palca na papierze. Ale nie mogę niczego znaleźć.
Naprzód wziął tę kartkę z początkiem tekstu i przepisał. Ile czasu potrzebował na to, nawet przy najwyższem natężeniu? Przynajmniej kwadrans. Doszedł do połowy, gdy wtem musiał szybko ucie-