Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

poczem postąpił do drzwi od sypialni i nadsłuchiwał. Nie słychać było żadnego głosu.
Mnie tymczasem przyszło na myśl, że byłoby mądrze zapewnić sobie odwrót przez drzwi zewnętrzne. Zbadałem je i przekonałem się ku memu zdziwieniu, że nie byty ani zamknięte ani zaryglowane. Pociągnąłem Holmesa za rękaw; spojrzał ku drzwiom i stanął zmięszany. Widocznie był nie mniej zdziwiony odemnie.
— To mi się wcale nie podoba — szepnął mi do ucha. — Nie rozumiem, co to ma znaczyć. Lecz nie mamy czasu do stracenia.
— Czy mogę ci w czemś pomóc?
— Tak, stań przy drzwiach. Gdybyś słyszał, że ktoś idzie, zaryglujesz, a wtedy znikniemy tą samą drogą, którąśmy przyszli. Gdyby nadeszli z drugiej strony, to o ile cel nasz będzie osiągnięty, uciekniemy temi drzwiami, a jeśli nie, schowamy się za tą portjerą. Rozumiesz?
Skinąłem głową i stanąłem przy drzwiach. Pozbyłem się początkowego uczucia strachu. Uczuwałem nawet o wiele więcej przyjemności, popełniając przestępstwo, niż dawniej, gdym je ścigał. Zarówno piękny cel naszej misji, świadomość tego, że postępujemy szlachetnie i po rycersku, jak podły charakter naszego przeciwnika, przyczyniały się do tego, że bardzo mi zależało na udaniu się przedsięwzięcia. Nie myślałem już zupełnie o naszej winie i mimo niebezpieczeństwa byłem wesół i pełen otuchy.