Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

byłaby heca, gdybyśmy w końcu mieli siedzieć ra zem w jednej celi. Wiesz, Watsonie, przyznam C się, nieraz myślałem o tem, jakiby to ze mnie mógł być zdolny zbrodniarz. Jeszcze nie tracę nadziei. Patrz!
Holmes przystąpił do swej szuflady i wyjął z niej ładną skórzaną torebkę, zawierającą rozmaite błyszczące instrumenty.
— Oto jest wybór pierwszorzędnych nowoczesnych narzędzi złodziejskich. Wytrychy niklowane, nożyki djamentowe do szkła, klucze francuskie, śruby stalowe i wszystko wogóle, czego wymaga postęp cywilizacji. Tu mam ślepą latarkę. Wszystko jest w porządku Czy masz jakieś buciki, które nie skrzypią?
— Mam buciki tennisowe z gumową podeszwą.
— Doskonale. A maskę?
— Zaraz porobię maski z czarnego jedwabiu.
Holmes uśmiechnął się.
— Ty masz, zdaje się, wrodzone zdolności do takich rzeczy. Dobrze, zrób maski. Zjemy jeszcze coś na prędce, potem pójdziemy. Jest pół do dziesiątej. O jedenastej musimy być w Churde Rov. Stamtąd mamy kwadrans piechotą do Appledore Tovers. Zaczniemy przed północą. Milverton śpi bardzo mocno, a kładzie się punktualnie o pół do jedenastej. Jeśli się nam poszczęści, o drugiej będziemy z powrotem z listami panny Ewy w kieszeni.
Holmes i ja ubraliśmy się w strój wieczorowy. Wyglądaliśmy na powracających z teatru.