Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mój przyjaciel włożył kartkę z powrotem do notesu.
— Dobrze. Czy wolisz pan uczynić to w sądzie? Okaże się to koniecznem prędzej czy później. Powiedziałem panu przecież, że ja mogę różne rzeczy trzymać w tajemnicy. Policja ma natomiast obowiązek wszystko ujawniać. Naprawdę, lepiejby było, gdyby pan odnosił się do mnie z zaufaniem.
— Nie wiem, czego pan odemnie chcesz? Ale też nie mam żadnego powodu — — —
— Czy nie otrzymał pan od pana Stauntona żadnej wiadomości z Londynu?
— Stanowczo nie.
Holmes ze złością uderzył ręką w stół.
— A niech to djabli wezmą! Znowu ta opieszałość poczty. Wczoraj wieczorem o szóstej, minut piętnaście, Staunton nadał do pana z Londynu bardzo ważną depeszę — ta depesza bezwątpienia jest w związku z jego zniknięciem — a pan jej dotychczas nie otrzymał To niesłychane. Natychmiast poślę na pocztę i wniosę zażalenie.
Dr. Armstrong zerwał się z wściekłością.
— Proszę pana natychmiast opuścić mój dom! Powiedz pan lordowi Mount-James, że nie chcę mieć nic do czynienia ani z nim, ani z jego agentami. Nic, ani słowa!
Zadzwonił gwałtownie:
— Janie, poświeć tym panom!