Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pokoju. Godfrey przeczytał i padł na krzesło, jakby piorunem rażony. Portjer tak się przestraszył, że chciał lecieć po mnie, ale Godfrey go zatrzymał, poprosił o szklankę wody, a potem wstał. Zeszedł na dół, zamienił kilka słów z oddawcą listu i z nim razem odszedł. Gdy portjer spojrzał za nimi po raz ostatni, gonili ulicą na dół. Dziś rano pokój Godfreya był pusty, łóżko nienaruszone a wszystkie rzeczy leżały jeszcze tak, jak wczoraj wieczorem. Odszedł z nieznajomym, otrzymawszy jakąś niespodzianą wiadomość i od tej chwili nie słyszeliśmy o nim ani słowa. Nie wierzę, by jeszcze kiedy wrócił. Godfrey był wielkim miłośnikiem sportu Nie byłby przerywał trainingu i nie opuszczałby swej drużyny w takiej chwili bez bardzo ważnego powodu. Takie mam przeczucie, że odszedł na zawsze i że go już nigdy więcej nie zobaczymy.
Holmes z wielką uwagą przysłuchiwał się temu dziwnemu opowiadaniu.
— Cóż pan potem uczynił? — zapytał na końcu.
— Telegrafowałem do Cambridge, by się do wiedzieć, czy tam o nim nie słyszeli. Odpowiedziano, że nikt go nie widział.
— Czy mógł jeszcze tego wieczora wrócić do Cambridge?
— Tak, jest jeszcze jeden nocny pociąg o kwadrans na dwunastą.
— Lecz nie przyjechał nim, o ile się pan z Cambridge dowiedziałeś?