Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

licji w Rhodezji... Przyjmuję ją i wyjeżdżam natychmiast do południowej Afryki.
— To mnie cieszy, naprawdę mnie cieszy, że nie chciałeś pan wyciągnąć korzyści z tego nieładnego postępku — odrzekł profesor z widoczną ulgą. — Ale dlaczego zmieniłeś pan zupełnie swoje plany?
Gilchrist wskazał na Bannistera.
— Ten oto człowiek sprowadził mnie na właściwą drogę.
— No, Bannister, teraz na was kolej, opowiadajcie — rzekł Holmes. — Teraz pojmujecie, dlaczego z miejsca wam zarzuciłem, że nikt inny, tylko wy wypuściliście tego młodego pana po wyjściu pana profesora. Ucieczka przez okno odrazu wydała mi się nieprawdopodobną. Czy nie moglibyście wyjaśnić nam ostatniego szczegółu tej sprawy i przyczyn waszego postępowania?
Służący podniósł schyloną głowę.
— Toby było bardzo jasne, proszę pana, gdyby pan znał stosunki; lecz mimo całej swej sławy, tego pan nie wiedziałeś. Przed laty byłem pierwszym kamerdynerem u ojca tego młodego pana, u starego barona Gilchrista. Gdy pan baron stracił majątek, przyszedłem tu na uniwersytet. Lecz nie zapomniałem swego dawnego chlebodawcy, choć cały świat o nim zapomniał. Syna jego pilnowałem jak tylko mogłem. Wczoraj, gdy wszedłem do pokoju, natychmiast ujrzałem rękawiczki, które pan Gilchrist zapomniał na krześle. Poznałem je i domyśliłem się