Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tra la la, zawołał on, o to tutaj zupełnie nie idzie. Idzie tylko o to, czy ma pani wygląd i zachowanie się kobiety z wyższego stanu. Jeżeli tak się rzecz nie ma, to nie nadaje się pani do wychowania dziecka, któremu może kiedyś przypadnie ważna rola w historyi kraju. Jeśli zaś pani będzie tu odpowiednią, to jakżeby mógł przyzwoity człowiek domagać się od pani, żeby się pani zadowoliła mniej jak stu funtami. U mnie płaca pani zacznie się od tej wysokości.
— Może pan sobie wyobrazić, panie Holmes, że w mojem przykrem położeniu zaofiarowanie to wydało mi się tak kuszącem, że ledwie uszom swoim wierzyłam. Ten pan atoli, który może zauważył niedowierzający wyraz mej twarzy, wyjął banknot z portfelu.
— Jest to nadto moim zwyczajem, ciągnął dalej (a przytem ułożył swoją twarz do tak uprzejmego uśmiechu, że oczy jego przeświecały jedynie jeszcze jako dwie błyszczące szparki z pomiędzy otaczających je fałdów), że młodym moim damom wypłacam zawsze naprzód połowę ich płacy, aby im ułatwić drobne wydatki na podróż i garderobę.
— O ile sobie tylko mogę przypomnieć, to na tego rodzaju uprzejmość i względność nie natrafiłam w całem swem życiu u żadnego mężczyzny. Ponieważ miałam już długi u mych