Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

głuchy krzyk trwogi niewiernego kochanka; słyszała, jak rozpaczliwie ze wszystkich sił bił w płytę kamienną, która go odcięła od powietrza i życia.
— Tu była więc pogrzebana tajemnica jej trupio bladej twarzy, jej rozstrojonych nerwów i napadu histerycznego śmiechu następnego dnia rano. — Ale co znajdowało się w skrzyni? Co ona z tem zrobiła? — Nie mogło to być nic innego, jak stare odłamki metalu i czerepy szkła, które Musgrave wyłowił ze stawu. Musiała przy pierwszej sposobności wrzucić tam ten płócienny worek, ażeby zatrzeć wszelkie ślady zbrodni.
— Prawie przez dwadzieścia minut siedziałem nieruchomy, w głębokiej pogrążony zadumie. Musgrave stał ciągle jeszcze przedemną blady, z latarką w ręku, i z przerażeniem patrzał do lochu.
— Są to monety z czasów Karola I., rzekł, pokazując mi kilka monet, pozostałych w skrzyni. Widzisz więc, żeśmy czas powstania katechizmu słusznie określili.
— Prawdopodobnie jeszcze się coś znajdzie, co było własnością Karola I., zawołałem, gdyż nagle teraz zrozumiałem znaczenie obu pytań katechizmu. Pozwól mi zobaczyć zawartość worka, dobytego z wody.
— Udaliśmy się do jego pokoju i tam