Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wybaczy pan, panie doktorze, że ja również przychodzę, przemówił po angielsku z lekkim obcym akcentem. Jest to mój ojciec, o którego zdrowie jestem w wysokim stopniu zaniepokojony.
— Wzruszony tak wielką synowską miłością, zapytałem: Może pan życzy sobie być obecnym przy badaniu?
— Za nic w świecie, zawołał stanowczo. Gdyby mój ojciec dostał swój straszliwy napad, a jabym się musiał na to patrzeć — to zdaje mi się, żebym tego nie przeżył. Mój własny ustrój nerwowy wcale nie należy do najsilniejszych. Jeżeli pan pozwoli, to cofnę się tymczasem do poczekalni, nim pan chorobę mego ojca zbada.
— Nie miałem naturalnie nic przeciwko temu, i młody człowiek wyszedł. Następnie wypytywałem się szczegółowo mego pacyenta o jego chorobę i zapisywałem sobie wszystko dokładnie. Starszy pan nie posiadał wcale zbyt bystrego rozsądku i dawał mi przeważnie dość niewyraźne odpowiedzi, co przypisywałem niedokładnej znajomości języka angielskiego. Lecz nagle, kiedy byłem jeszcze zajęty pisaniem, przestał odpowiadać na moje pytania, a kiedy się do niego obróciłem, zobaczyłem ku swemu przerażeniu, że siedział na krześle prosto, jak świeca; twarz, którą do mnie