Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ani chwili, lecz spieszmy z pomocą biednej istocie.
— Musimy ostrożnie przystąpić do działania, bo mamy z przebiegłym łotrem do czynienia, odparł Holmes. Nie możemy nic poczynać przed siódmą godziną. O tej godzinie przybędziemy do pani, a wtedy zagadka ta zostanie rozwiązaną.


∗                ∗

Punktualnie o siódmej godzinie byliśmy na miejscu — wóz nasz zostawiliśmy w gospodzie przy gościńcu. Po grupie drzew o ciemnych liściach, które w świetle zapadającego słońca lśniły migocącym się, metalicznym blaskiem, bylibyśmy natychmiast dom ten poznali, gdyby nawet panna Hunter przyjaźnie uśmiechnięta nie oczekiwała była nas na schodach.
— Wykonała to pani? — zapytał Holmes.
Z pod schodów dochodziło nas głośne, gwałtowne pukanie.
— To Tollerowa w piwnicy, rzekła, mąż jej leży chrapiąc w kuchni na ławie. Oto są jego klucze, które ma zupełnie takie same, jak pan Rucastle.
— Wykonała pani rzeczywiście doskonale swoją sprawę, zawołał Holmes z zachwytem. Teraz niech pani idzie naprzód, a wkrótce dotrzemy do dna tej ciemnej historyi.