Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pola, gdy wtem prawdopodobnie został jużto przypadkowo spotkany, jużto dogoniony przez ujeżdżacza. Przyszło między nimi do bójki, w której Simpson powalił swym grubym kijem Strakera na ziemię, sam zaś wcale nie został zraniony małym nożykiem ujeżdżacza. Następnie albo gdzieś konia ukrył, albo koń w czasie walki wyrwał się i błądzi po polach. Tak przedstawia się ta sprawa w oczach policyi, a choć teorya ta jest bardzo nieprawdopodobną, to jednak każda inna wydaje się jeszcze mniej prawdopobną. Ja w każdym razie zoryentuję się w tej sprawie dopiero wtedy, gdy przybędę na miejsce wypadku; przedtem nie można nic pewnego przypuścić.


∗                ∗

Był już wieczór, kiedyśmy przybyli do miasteczka Tavistock w okręgu Dartmoor. Oczekiwało nas na stacyi dwóch panów; jeden z nich słuszny, wspaniały, o włosach i brodzie, podobnych do lwiej grzywy i przenikliwych, niebieskich oczach, a drugi mały, zwinny, w myśliwskiej kurtce i kamaszach, o krótko strzyżonych bokobrodach i ze szkłami na oczach. Pierwszy był inspektor Gregory, który jako znakomity urzędnik policyjny w krótkim czasie zjednał sobie rozgłos, a drugi gentle-