Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Poczem zrzucił swoje przebranie i schował płaszcz i kapelusz do podróżnej sakwy.
— Czytałeś dzisiejsze dzienniki poranne? zapytał.
— Nie.
— Więc nie słyszałeś nic o pożarze w Baker-Street?
— W Baker-Street?
— Dziś w nocy podłożono ogień pod moje mieszkanie. Ale szkoda nie jest wielka.
— Na Boga, Holmesie, twoje położenie jest straszne!
— Musieli mnie stracić z oczu od chwili, kiedy kazałem aresztować tego łotra z kijem, bo inaczej nie byliby myśleli, że ja wróciłem do swego mieszkania przy Baker-Street. Śledzili natomiast ciebie i to sprowadziło Moriarty’ego na dworzec Victoria. Czy postąpiłeś wedle moich wskazówek?
— W najdrobniejszych szczegółach!
— Czy zastałeś powóz?
— Tak jest, czekał na mnie.
— Poznałeś woźnicę?
— Nie.
— Był to mój brat Mycroft. W takich wypadkach, jak ten, nie można polegać na obcych. Ale musimy się zastanowić, jak postąpimy z Moriarty’m.
— Ponieważ to jest pociąg pospieszny,