Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dokądkolwiekbądź; jest mi to zupełnie obojętne.
Było coś niezwykłego w jego zachowaniu się. Wydawało mi się nieprawdopodobnym, żeby bez powodu urządzał sobie odpoczynek, a nadto twarz jego blada i znużona wskazywała na wielkie rozdrażnienie nerwowe. Wyczytał to zdziwienie w moich oczach i począł wyjaśniać mi swoje położenie.
— Zapewne nigdy nie słyszałeś o profesorze Moriarty’m? — zapytał mnie.
— Nigdy.
— Na tem właśnie polega jego genialność i niezwykłość! — zawołał. Człowiek ten zagraża całemu Londynowi, a nikt go nie zna. To jest właśnie, co mu wyznacza najwybitniejsze miejsce w historyi zbrodni. Mówię ci też zupełnie poważnie, że gdybym tego człowieka był w stanie pokonać i uwolnić od niego społeczeństwo, uważałbym to za szczyt powodzenia i byłbym gotów poświecić się odtąd spokojniejszym zajęciom. Za usługi, jakie oddałem w ostatnich czasach szwedzkiej rodzinie królewskiej i francuskiej republice, otrzymałem tak sowite wynagrodzenie, że mogę odtąd żyć spokojnie i poświęcić się jedynie tak ulubionym przezemnie badaniom chemicznym. Ale nie mógłbym spocząć, póki musiałbym pomyśleć, że taki człowiek, jak