Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powrotu. Bardzo dobrze się zresztą składa, że jesteście dawnymi kolegami szkolnymi, znajdziecie więc dość materyału do rozmowy, żeby czas wypełnić. Pan Phelps może spać w moim pokoju; jutro rano wrócę pociągiem, który przychodzi na stacyę Waterloo o ósmej rano.
— A co będzie z naszemi badaniami w Londynie? zapytał Phelps nieco rozczarowany.
— To załatwimy jutro. Moja obecność jest teraz ważniejszą tutaj.
— Niech pan powie w Briarbrae, że jutro wieczorem wrócę — zawołał Phelps, kiedy pociąg właśnie ruszył.
— Prawdopodobnie nie będę w Briarbrae, odpowiedział nam i skinął na pożegnanie, kiedy wyjechaliśmy z dworca.
Rozmawialiśmy o nowym planie Holmesa, nie mogliśmy atoli zrozumieć powodu tych zarządzeń.
— Mojem zdaniem chce on wykryć sprawcę tego zamachu — rzekł Phelps. Ja myślę, że to nie był zwyczajny złodziej.
— A cóż przypuszczasz?
— Możesz to przypisać moim słabym nerwom, mimo to jestem przekonany, że chodzi tu o polityczna intrygę, z powodu której sprzysiężono się odebrać mi życie. Brzmi to zapewne, nieprawdopodobnie i śmiesznie, ale