Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pewnie, że buciki jego są świeżo podszyte. — Nie będę ci atoli teraz przeszkadzał w twoich zajęciach. Dziś w sprawie tej już nie będę działał i będę czekał tylko na odpowiedź na mój inserat. Ale byłbym ci niezmiernie wdzięcznym, gdybyś jutro tym samym co dziś pociągiem chciał pojechać ze mną do Woking.


∗                ∗

Następnego dnia rano pojechaliśmy do Woking. Holmes nie dostał odpowiedzi na inserat, sprawa więc nie wyjaśniła się. Rysy jego twarzy były zupełnie nieruchome, jak u Indyan. Nikt nie mógł dlatego wiedzieć, czy z wypadku tego jest zadowolony, czy nie? Mówił ze mną, o ile sobie przypominam, o systemie miar Bertillona i zachwycał się znakomitym francuskim uczonym.
Zastaliśmy swego klienta znów pod opieką jego wiernej piastunki; wyglądał atoli znacznie lepiej, jak wczoraj. Przy naszem wejściu podniósł się bez trudności ze sofy, aby nas pozdrowić.
— Czy jest coś nowego? — zapytał chciwie.
— Nic, tak jak to przewidziałem — odpowiedział Holmes. — Mówiłem z Forbesem i pańskim wujem o tej sprawie, sam nadto zebrałem wiele szczegółów, które może nas doprowadzą do pożądanego wyniku.