Strona:PL Doyle - Wielkie doświadczenie w Keinplatz.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tychmiast moje ręce! Do odpowiedzialności was pociągnę za wasze żakowskie postępowanie. Puśćcie moje ręce! — wołał, szarpiąc się jak opętany, ażeby się z silnych rąk akademików uwolnić.
— A to idź do djabła — odrzekli wreszcie — kiedyś w takiem złem usposobieniu, my i bez ciebie potrafimy butelkę wysączyć.
— Znam was i potrafię wam odpłacić wasze lekceważenie mi okazane — mruczał Hartmann, idąc dalej ku domowi, który uważał za własny, rozdrażniony do najwyższego stopnia dwoma tymi wypadkami.
Pani profesorowa von Baumgarten siedząc przy oknie, z niecierpliwością oczekiwała powrotu małżonka, dziwiąc się, dla czego dzisiaj tak się spóźnia na obiad.
Nie mało się wszakże zdziwiła, widząc młodego Hartmanna zdążającego wprost drogą ku jej domowi. Był on dla niej mocno antypatyczną osobistością i tylko pod osłoną powagi mężowskiej i w jego obecności mógł przychodzić od czasu do czasu.
Zdumienie jej wzrosło tem więcej, gdy zobaczyła go otwierającego furtkę ogrodową i idącego wprost do domu z miną, jak gdyby on był tutaj rozkazującym panem i właścicielem.
Porwała się z siedzenia i podążyła do drzwi wchodowych, zastawiając swą osobą całe wejście. Z okien pierwszego piętra Eliza również zobaczyła ukochanego, a jego pewna siebie postawa przejęła ja zarówno obawą, jak i dumą na widok tyle okazanej śmiałości.
— Dzień dobry panu! — odezwała się pani von Baumgarten, mierząc niechętnem okiem od góry do dołu młodego człowieka i przybierając postawę pełna majestatu i powagi.