Strona:PL Doyle - W obronie czci kobiecej.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Sprawa nasza wymaga niezmiernej ostrożności — rzekł Holmes. — Korespondencye znajdują się w kasie ogniotrwałej stojącej w pracowni Milvertona, a pracownia ta styka się z jego sypialnią. Na szczęście Milverton, jak wszyscy dobrze odżywiający się ludzie, śpi bardzo twardo. Narzeczona moja, Agata, mówiła mi, że służba nigdy nie może się go dobudzić. Dowiedziałem się od niej również, że ma on bardzo sobie oddanego sekretarza, który nie opuszcza pracowni przez cały dzień od świtu do zmierzchu. I dlatego to zamach nasz musi być wykonany w nocy. Oprócz tego ma on bardzo złośliwego psa, który biega po ogrodzie swobodnie. Przez dwa ostatnie wieczory odwiedzałem Agatę dość późnym wieczorem i dlatego ona teraz zamyka psa, abym mógł bez przeszkody przyjść do niej. Ale otóż i dom Milvertona — ten wielki. Przejdziemy teraz przez bramę, a potem na prawo przez zarośla. Sądzę, że pora włożyć maski. W żadnem już oknie nie widać światła; wszystko składa się dla nas pomyślnie.
Wyglądaliśmy w czarnych, jedwabnych maskach jak dwaj prawdziwi londyńscy włamywacze z pod ciemnej gwiazdy. Cicho, ostrożnie wkradaliśmy się do wielkiego domu, pogrążonego w ciemnościach nocy. Po jednej stronie domu ciągnęła się niby weranda, zaopatrzona w cały szereg okien i dwoje drzwi.
— Tu jest jego sypialnia — rzekł Holmes — a te drzwi prowadzą wprost do pracowni. Mogli-