Strona:PL Doyle - W obronie czci kobiecej.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

włamywaczy. Piękne niklowane wytrychy, dyamenty do krajania szyb, zwykłe klucze, śrubki i tym podobne narzędzia, które postęp i cywilizacya wynalazły. Mam oprócz tego ślepą latarkę. Wszystko, jak widzisz, jest w porządku. Czy nie masz takiego obuwia, któreby nie skrzypiało?
— Mam buciki na gumowych podeszwach do tennisa.
— Znakomicie, a maskę masz?
— Mogę ją natychmiast sporządzić z czarnego jedwabiu.
— Jak widzę, masz doskonały spryt do takich rzeczy. Zróbże więc maski dla nas obu. Trzeba nam jednak przed naszą wyprawą przekąsić nieco. Obecnie jest pół do dziewiątej. O jedenastej musimy być w Church Row, skąd jeszcze, dobry kwadrans drogi do Appledore Towers. Do dzieła przystąpimy około północy. Milverton kładzie się do łóżka zawsze punktualnie o pół do dwunastej i śpi jak zabity. Jeżeli nam szczęście dopisze, to o drugiej godzinie będziemy tu z powrotem, mając w kieszeni listy panny Ewy.
Ubraliśmy się obydwaj starannie i wyglądaliśmy jak dwaj obywatele wracający z teatru. Na Oxford Street wynajęliśmy dorożkę i pojechaliśmy aż na Hampstead pod zmyślonym adresem. Tam zapłaciwszy za kurs, puściliśmy się pieszo przez błonie. Zimno było nieznośne i w dodatku przenikliwy wschodni wiatr przejmował na do szpiku kości.