Strona:PL Doyle - Trzej studenci.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie jest to dla nas pocieszające, kochany Watsonie. Najlepszy sposób ze wszystkich, nie doprowadził nas do niczego i zaczynam już wątpić, czy wogóle osiągniemy jaki cel. Już dziewiąta, a nasza gospodyni wspominała coś o zielonym groszku i mieliśmy być punktualnie o pół do ósmej na kolacyi. Gotowa się złościć, jak zwykle, zwłaszcza na ciebie, że nigdy nie przychodzisz na czas do obiadu i kolacyi, trapisz ją tem ciągle i gotowa ci mieszkanie wypowiedzieć. Rozumie się, że z tobą razem wylecę i ja, ale nie wcześniej, aż rozwiążemy łamigłówkę o nerwowym profesorze, niedbałym służącym i trzech przedsiębiorczych studentach.
Tego wieczora Holmes wcale o sprawie tej nie wspomniał, chociaż po spóźnionej wieczerzy siedział długo pogrążony w myślach.
Na drugi dzień rano o godzinie ósmej wbiegł do mego pokoju właśnie, gdy skończyłem się ubierać.
— No, Watsonie — rzekł — byłby już czas, żebyśmy się udali do uniwersytetu. Czy możesz ze śniadaniem poczekać?
— Naturalnie.
— Profesor gotów umrzeć z niecierpliwości.
— Oh, to prawda. Czy masz co pocieszającego dla niego?
— Zdaje mi się, że tak.
— Wyrobiłeś sobie już sąd o tem wszystkiem?