Strona:PL Doyle - Trzej studenci.pdf/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trzy okna umieszczone pionowo nad sobą oświetlone.
— Pańskie wszystkie trzy ptaszki są w gniazdach — rzekł Holmes. — Oho, a to co znowu? Jeden z nich wygląda jak gdyby był mocno zaniepokojony.
Tym „jednym“ był Indyanin. Czarny jego cień ukazał się nagle na firance. Chodził szybko po pokoju tam i napowrót.
— Radbym zajrzeć do tych trzech pokoi i zaznajomić się z ich mieszkańcami — ozwał się mój przyjaciel. — Czy byłoby to możliwe?
— Ależ bez zbytnich trudności — odpowiedział uczony. — Ponieważ ta część gmachu jest bardzo stara i godna zwiedzenia, więc wejście panów, jako obcych, nikogo nie zadziwi. Proszę więc, ja panów osobiście oprowadzę.
— Proszę tylko nie wymieniać nazwiska — rzekł Holmes — gdyśmy do pokoju Gilchrista zapukali. W progu powitał nas wysoki, smukły blondyn i poprosił grzecznie, aby wejść. Niewielki pokój posiadał istotnie kilka cennych zabytków architektury średniowiecznej. Holmes był tak szczegółami zachwycony, że wyjął notatkę i coś w niej pisał. Przytem jednak złamał „niechcący“ ołówek i poprosił Gilchrista o pożyczenie innego. I ten nowy ołówek również mu się złamał, aby..... pożyczyć u gospodarza scyzoryka. Taki sam „pech“ prześladował Holmesa w mieszkaniu Indyanina.
Był to spokojnego usposobienia młodzieniec