Strona:PL Doyle - Tragedja Koroska.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

siadam, że w razie wycofania się wojsk angielskich, derwisze za trzy lata znajdą się nad morzem Śródziemnem. Co w takim wypadku stałoby się z cywilizacją, co z setkami miljonów, które włożono w ten kraj? Jaki los czekałby pomniki, na które cała ludkość patrzy jak na najświetniejsze pamiątki przeszłości?“
„Panie pułkowniku“ — zawołał Headingly ze śmiechem — „przecież pan chyba nie przypuszcza, żeby ruszyli z posad piramidy?“
„Nie może pan przewidzieć, coby zrobili. Niema na świecie obrazoburców równych sfanatyzowanym mahometanom. Kiedy ostatni raz zaleli ten kraj, spalili bibljotekę aleksandryjską. Pan wie, że odtwarzanie ludzkiego oblicza sprzeciwia się literze Koranu. Posąg jest zawsze w ich oczach czemś bezbożnem. Co tych ludzi obchodzą uczucia Europy? Im bardziej zdołają je urazić, tem będą szczęśliwsi. Znikłyby sfinkse, kolosy, posągi w Abu-Simbel, jak w Anglji znikli święci pod ciosem żołnierzy Cromwella“.
„Przypuśćmy teraz — zaczął Headingly, jak zawsze spokojnie i z namysłem — że derwisze mogą zalać Egipt i przypuśćmy także, że wy, anglicy, możecie do końca stawiać im czoło, pytam, jaki cel macie kłaść w to tysią-