Strona:PL Doyle - Tragedja Koroska.pdf/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

py Tilly i obiecał im taką sutą nagrodę, jeżeli wrócimy żywi do Egiptu. Otóż wyślizgnęli się w mroku i ukryli w zaroślach. Potem, kiedy zostaliśmy sami, wypadli z bronią i zabili naszych niedoszłych katów. Żałuję, że sprzątnęli tego przeklętego mułłę, bo byłbym go przekabacił na chrystyanizm. A teraz za pozwoleniem pana, lecę uściskać pannę Elizę, bo Belmont ma żonę, Stephens pannę Sadie, więc chyba słusznie się należy, aby sympatya panny Elizy przypadła mnie w udziale“.

Minęły dwa tygodnie i specyalny statek, oddany do dyspozycji uratowanych podróżnych, znajdował się już na północ od Assuanu. Następnego ranka mieli stanąć w Baliani, skąd odchodził ekspres do Kairu. Był to więc ich ostatni wspólny wieczór. Panią Schlesinger z dzieckiem, której udało się umknąć szczęśliwie, już wcześniej odstawiono do granicy. Panna Adams odchorowała ciężko całą przygodę i dziś po raz pierwszy lekarz pozwolił jej wyjść po obiedzie na pokład. Spoczywała na leżaku, jeszcze chudsza i bardziej zasuszona, ale i jeszcze bardziej życzliwa ludziom niż kiedykolwiek, a Sadie otulała jej ramiona szalem. Stephens przyniósł kawę i postawił obok na trzcinowym stoliku. Na drugiej stronie