Następnie Sherlock Holmes wyszedł z domu; powrócił dosyć późno, bo dopiero około północy. Postarał się gdzieś w okolicy o wielką mapę sztabu jeneralnego, przyniósł ją do mojego pokoju, rozłożył na łóżku, nad nią na środku umieścił lampę, potem zapalił spokojnie fajkę, rozpatrywał się w mapie, kiedy niekiedy dymiącym bursztynem fajki wskazywał mi szczególnie interesujące linie.
— Jeżeli mam prawdę powiedzieć, kochany Watsonie — rzekł — ta sprawa przerasta niemal moje siły. Ma ona jednak bezwarunkowo kilka nadzwyczaj zajmujących punktów. W tym krótkim przeciągu czasu, odkąd tu przybyliśmy, zdołałem się już po części zoryentować w szczegółach geograficznych, które dla naszego badania są niezmiernie ważne, i które się nam bardzo mogą przydać. Spojrzyj na tę mapę. Ten czarny czworobok, to zakład wychowawczy naszego doktora. Wbijam tu szpilkę. Patrzmy dalej: ta linia przedstawia główną drogę, jak widzisz, okrąża ona zakład ze strony wschodniej i zachodniej, widać też wyraźnie, że droga na przestrzeni przeszło jednej mili niema żadnej odnogi. Jeżeli więc nasi zbiegowie poszli traktem rządowym, musieli iść tą właśnie drogą, a nie inną.
— Tak, to zupełnie zrozumiałe.
— Ale nie koniec na tem. Wskutek szczęśliwego zbiegu okoliczności możemy aż do pewnej granicy stwierdzić dokładnie, co się działo
Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy i inne nowele.pdf/126
Wygląd
Ta strona została skorygowana.