Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ale państwo nie pójdą chyba za tym przykładem — rzekł Holmes, zwracając się do pana Moultona — i nie odmówią nam tego zaszczytu, abyśmy wypili zdrowie młodej pary.
Oczywiście goście nasi zgodzili się na to z miłą chęcią a niebawem wino polało się do kieliszków.


∗             ∗


— Był to jednak wcale interesujący wypadek — zauważył Holmes, gdy państwo Moulton już odeszli. — Na tym przykładzie możesz się dowodnie przekonać, jak po prostu rozwiązują się nieraz sprawy, które na pierwszy rzut oka wydają się człowiekowi niezmiernie zagadkowe. Jakże zrozumiałym wydawał się nam każdy szczegół, jak jeden wynikał z drugiego w opowiadaniu młodej kobiety. A cała sprawa przedstawiała się tak tajemniczo, zwłaszcza, gdy się na nią patrzyło naprzykład oczyma pana Lestrade, oczyma funkcyonaryusza policyi; przeważnie bezmyślnego.
— A więc od samego początku wpadłeś na trop prawdziwy?
— Od razu dwa momenty miałem jasno przed oczyma, najpierw to, że narzeczona szła do ślubu zupełnie wesoła, po wtóre zaś, że już w kilka minut po powrocie z kościoła zmieniło się jej usposobienie. A zatem było zupełnie widocznem, że w ciągu tego przedpołudnia coś zaszło? Nie rozmawiała z nikim z poza domu, bo narzeczony